Tegoroczne zawody spod szyldu IRONMAN w Gdyni, były wyjątkowe. Pierwszy raz zawodnicy mieli okazję zmierzyć się z najtrudniejszym wyzwaniem, jakim bez wątpienia jest pełen dystans: 3,8 km pływania, 180 km jazdy na rowerze oraz 42,2 km biegu. W sumie do pokonania jest więc 226 km, a każdy startujący musi zmieścić się w limicie 16 godzin.
Pośród wielu śmiałków, którzy zdecydowali się zmierzyć z legendarnym dystansem IRONMAN znaleźli się wyjątkowi zawodnicy, którzy wbrew przeciwnościom losu, starają się czerpać z życia pełnymi garściami. W tym gronie był, na przykład, Grzegorz Perzyński, który otarł się o śmierć, a teraz mierzy się z swoim sportowym marzeniem.
W Enea IRONMAN Gdynia wystartowały również dwa tandemy, czyli pary, z których jedna osoba jest „motorem napędowym” i odpowiada za przemieszczanie się na 226 kilometrowej trasie, drugiej osoby. Na etapie pływackim holuje ponton, a podczas jazdy na rowerze oraz biegu, ciągnie lub pcha wózek ze swoim partnerem. Pierwszy z tandemów stanowił duet ojciec z synem.
Przemysław Jurczak to zawodowy kierowca, który za namową swojego 19-letniego syna Jakuba, który urodził się jako wcześniak z dziecięcym porażeniem mózgowym niedowładem nóg i częściowo rąk, zdecydował się wystartować w Enea IRONMAN Gdynia.
Trzecią historią, o której opowiada reportaż „Przełamując bariery” jest start kolejnego tandemu. To Łukasz Malaczewski oraz jego przyjaciółka Agnieszka Kubica, chorująca na stwardnienie rozsiane.
Grzegorz, Kuba i Agnieszka, trzy różne historie, ale wspólny cel, by nie ulegać ograniczeniom, żyć jak wszyscy i dążyć do realizacji marzeń. Historie tych triathlonistów można poznać dzięki reportażowi podsumowującemu ich przygotowania oraz udział w Enea IRONMAN Gdynia. Zapraszamy do obejrzenia materiału „Przełamując bariery”.